Większość ludzi kojarzy moją osobę z MMA,

gdzie na przestrzeni 17 lat stoczyłem 28 walk, z których 22 wygrałem. Czy to dużo czy mało? Nie mnie oceniać. Mam jednak pełną świadomość, że większość ludzi te 6 przegranych walk uzna zapewne za porażkę lub powód do wstydu. Takie ich zbójeckie prawo. Ja uznaje je za bezcenną naukę i próbę charakteru. Takie moje zbójeckie prawo. Inni kojarzą mnie jako osobę, która przetarła polskim zawodnikom drogę do wymarzonego UFC. Jednak to nie zwycięstwa, nie tytuły, a tym bardziej nie swego czasu upragniony kontrakt z UFC były moim celem. To były tylko kolejne przystanki na drodze, która zaczęła się dzieciństwie od treningów karate i kung-fu, a której ostatecznym celem jest zostanie mistrzem-nauczycielem, takim jakiego od dzieciństwa sobie wyobrażałem. Mistrza zgłębiającego tajniki medytacji, muzyki, kaligrafii, malarstwa, potrafiącego zachować pogodę ducha do końca swoich dni. Mistrza potrafiącego dzielić się swoją mądrością z innymi. To był i jest mój ideał, do którego dążę także dziś, choć z malarstwem i kaligrafią nadal jestem na bakier Wiem już natomiast, że to nie pasy i puchary czynią kogoś mistrzem, ale droga którą pokonał, doświadczenie które zdobył, a przede wszystkim umiejętność i chęć podzielenia się tym wszystkim z innymi. To nie zwycięstwa, które odniósł,  ale wnioski, które umiał wyciągnąć ze swoich porażek. To także, a może przede wszystkim, wytrwałość w dążeniu do celu i robienie rzeczy w zgodzie z sobą.

Nigdy nie szedłem na skróty i zawsze starałem się unikać schematów. Tą samą dewizą kieruję się dziś zarabiając pieniądze, już nie na ringu, ale jak to mówią „w biznesie”. Destylaty Drwala i Lumberhill to kolejny przystanek w moim dążeniu do robienia czegoś fajnego, dobrego, do zmierzenia się z kolejnym wyzwaniem, ale przede wszystkim do robienia czegoś w zgodzie z sobą. Fascynuje mnie świat rzemieślniczych alkoholi i denerwuje mnie to, że nie potrafimy w Polsce docenić własnej wiedzy i tradycji. Stąd w obu tych liniach alkoholi wracam do tego co sprawdzone i dobre, choć już w dużej mierze zapomniane. To powrót do jakości, a nie ilości. Bez crowdfundingu, tokenów i dochodu pasywnego, za to mniejszą łyżeczką, z pasją, jakością i zaangażowaniem.

Życzę Wszystkim pogody ducha oraz zdrowia,
ze sportowym pozdrowieniem,
Tomasz Drwal

Kilka zdjęć z wypraw, za które dziękuję Łukaszowi – Góralowi w Podróży.

Menu
en_GB